Witajcie Przyjaciele,
porządkuję zdjęcia i pomyślałam, że wrzucę coś z ogrodu, w ramach rekompensaty za długą przerwę.
Jestem zwolenniczką tworzenia w ogrodzie "pokoi", zakątków, które są zróżnicowane, jednak nawiązują do całości. Można przejść z nich płynnie do innych części, a ogród nie traci swojego charakteru.
Ostatnim naszym wymyślonym pokojem, o którym już kiedyś pisałam jest miejsce z trawami. Ten zakątek zmienia się z roku na rok. Coś wypada, a coś zostaje, np. trawy, które wymarzły przez zimę zamieniłam na inne, odporne. Dosadziłam kwiaty, ale tak, żeby pasowały do całości. U mnie bez kwitnących bylin ani rusz ;).
Pokój ten, to dwie rabaty, jedna nad suchym stawem z różnymi trawami są tam turzyce, rozplenice japońskie, kostrzewy, niska odmianą naparstnicy i szałwii omszonej. Druga pod koronami śliwek z rozplenicami, miskantem, imperatami red baron, jeżówkami, czosnkiem głowiastym, krwawnicą. Między nimi jest ścieżka, którą można dostać się do dalszej, większej części ogrodu.
Suchy staw z podestem, którym nakryty jest wkopany w ziemię pojemnik 1000 l na wodę do podlewania ogrodu. Ta część oddzielona jest od szerokiej alei głównej do ogrodu i dalej do warzywnika żywopłotem z róży pomarszczonej, co roku ciętej w lutym.
Im bardziej żyzna ziemia, tym większa kostrzewa, przy suchym stawie zdecydowanie mniejsza.
Zdjęcie z jesieni
Tu lato, za huśtawką ogród przechodzi płynnie w sad. Do sadu prowadzą dwie drogi, jedna właśnie tędy, szybsza. Druga przez leśną część ogrodu pod grabami do jabłoni, pod którymi posadowiliśmy ule.
Tu wgląd przez staw i towarzyszącą mu rabatę.
Zaczynaliśmy od wykopywania korzeni po starych zniszczonych śliwach i kopania zagłębienia, które teraz wypełniają kamienie zebrane z naszych pól. Ciężkie prace w ogrodzie wykonuje mąż.
Wszystko po to, żeby w ostatecznej wersji powstał nowy pokój trawiasty. Może mój wpis będzie dla kogoś pomocny, wszak mamy czas planowania nowego sezonu.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia niebawem. Monika