Etykiety

aromaterapia aronia astry Bałtyk bez lilak bluszczyk kurdybanek bocian boczniaki bratki brzozy byliny chryzantemy ciasto dyniowe ciekawe zestawiania roślin cukinia cukinie cynie czarna malwa decoupage dereń dom drzewa dynie dzika róża dzwonek skupiony ekologiczna uprawa fiołki floks gailardia głóg graby grudniowy ogród grusze grzyby herbaty herbaty kwiatowe irys syberyjski jabłonie jabłoń jałowiec jaśnie pańskie jesienny ogród jesień jeżówka purpurowa jeżyny jodła karczochy kasztanowiec zwyczajny kąpiel lecznicza konwalia majowa kosmos ( onętek siarkowy) kosmos (onętek) kosmosy kot krzewy kwiat głogu kwiat wiśni kwiaty kwiaty jednoroczne lato na wsi lawenda leszczyna letnie kwiaty lilia azjatycka lilia bulwkowata liliowce lipa listopad w ogrodzie liście łubin makrobiotyka maliny marcinki mieczyki Mierzeja Wiślana miodunka morze motyle murarka ogrodowa naparstnica nasturcje naturalne terapie rumianek nietypowa rabata ogród orliki osty owce wrzosówki owoce pachnące kompozycje papryka plaża podbiał pole pomidory powojnik prymulki przetacznik ożankowy przetwory przyroda rośliny róża pomarszczona róża zimą róże rudbekia rzeka sad sikorki słoneczna rabata słoneczniczek szorstkolistny styl życia szałwia ozdobna szczygły szron śliwy tawuła truskawki trzcina trzmiele trzmielina trzmielina pospolita warzywa warzywnik wieczornik damski wieś winorośl wiosenny ogród wiosna wiśnie wrześniowy Bałtyk wrzosy zagroda zdrowa żywność zielononóżki zimowy ogród zioła złocień maruna Zucchino flaminio zwierzęta żurawie

czwartek, 19 maja 2016

Kwiat elfów :)

Epimedium  zwany kwiatem elfów, to niewielka roślina okrywowa, świetnie nadająca się do cienia i półcienia, a także  pod drzewa. U mnie rośnie pod dereniem w towarzystwie żurawki i konwalii. Kwiatek niepozorny, ale niesamowity. Roślinka jest u mnie od kwietnia i ładnie już przyrosła. Chociaż taka mała, zachwyca  kształtem, zresztą oceńcie sami :).




Zaprosiłam ją do ogrodu, może wraz z nią pojawia się i elfy :)


Pozdrawiam wszystkich słonecznie :))



piątek, 13 maja 2016

Na ratunek moim pszczołom



Dziś będzie niezwykle emocjonalnie. Muszę się z Wami podzielić moją wczorajszą "przygodą". Mianowicie musiałam interweniować na polu sąsiadującym z naszym sadem i łąką, które postanowił opryskać pracownik znanego w moim rejonie szkółkarza. 1,5 ha obsadzone jest krzewami róż, kilkanaście minut po 10 rano wjechał na nie ciągnik ze zbiornikiem zawierającym śmierdzącą i duszącą, nawet mnie ciecz i zaczął opryskiwać. Nic mnie nie dziwi już odkąd mieszkam na wsi , szlag mnie trafia jak rolnicy opryskują swoje pola w południe, w największe słońce, ale przez chwile mnie zamurowało. Nasze ule są widoczne z ulicy i z sąsiedniego pola doskonale. Macham do człowieka z łąki, krzyczę pokazuję na ule, a on rozkłada machinę wsiada na traktor i pryska zupełnie mnie ignorując. Złapałam za telefon dzwonię do męża i mówię co się dzieje, jednocześnie biegnąc pędem na mosteczek łączący nasze pola. Na polu było notabene 5 kobiet, które przycinały róże, nie wiem jak one się godziły na oprysk ( ale nasz pracodawca nasz pan , niech nas nawet potruje). Biegłam szybko krzycząc jednocześnie, a to do telefonu, a to do tego truciciela. Facet zatrzymał ciągnik przed moimi stopami, myślałam że wytargam go z tego siedzenia, choć był trzy razy większy i grubszy ode mnie. Krzyczę, pokazuję mu, że mam pszczoły, a on że niby nie widzi uli, no ja piernicze ... Więc wrzeszczę, że oprysk nie może być wykonywany w takich godzinach, już nie tylko ze względu na moje pszczoły! Krzyczę do gostka, że natychmiast ma się zabierać z tym ustrojstwem z pola! Ten syf lał się z rozpryskiwacza cały czas w jedno miejsce, wiatr wiał ze wschodu, więc na nasz sad i na mnie, całe nogi miałam opryskane tym świństwem, zaczęło mnie dusić, więc wyobrazcie sobie, co to mogło być.  Facet się ociągał, kręcił nie wiedział co robić, więc krzyczę, że jak nie zakończy wzywam policję natychmiast! Miałam telefon przy uchu i męża po drugiej stronie , nie wiedział z kim rozmawiam. Zlazł z ciągnika wyłączył to świństwo, poskładał i po chwili odjechał. Cała się trzęsłam z nerwów. Oczywiście panie na polu zajęte pracą w ogóle niczego nie widziały. Mąż zadzwoniła do szkółkarza, powiedział o interwencji, na polu, o tym , że opryski są robione w zakazanym czasie, itp, itd. Dowiedział się ,że on stosuje opryski nieszkodliwe dla pszczół. To mnie znowu do białej gorączki doprowadziło, ten oprysk nawet mnie dusił do cholery ! Nie ma oprysków bezpiecznych ! W takiej porze, gdzie owad spryskany ze zmoczonymi skrzydłami nie może odlecieć i pada na miejscu! Dziwi mnie, że takie rzeczy mówi człowiek wykształcony na kierunku rolniczym. Co ja mówię mnie to nie dziwi mnie, to zwyczajnie wkur...
Ja wczoraj uratowałam nasze pszczoły, ale ile innych cennych owadów jest zabijanych przez naszych rolników . I to dlaczego ? Z chęci zysku, nachapać się, czy to jest celem życia ?



Przedstawiam wam moje pszczółki :)).

Chrońmy owady, interweniujmy,  inaczej zginiemy marnie !
Pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zaglądają :)

poniedziałek, 9 maja 2016

"Niech no tylko zakwitną jabłonie..."

Witam się z Wami dzisiaj pachnącym kwieciem jabłoni. Moim ulubionym i co roku z tęsknotą wyczekiwanym widokiem.
Pisałam już kiedyś, że niektóre zapachy działają na mnie kojąco, między innymi jest to kwiecie jabłoni. Najpierw nieziemsko pachnące kwiaty, potem smakowicie pachnące  kosze dojrzałych jabłek.
Na zdjęciach różne odmiany kwitnących jabłoni z mojego sadu. Specjalnie dla Was, żeby było jeszcze bardziej romantycznie w zachodzącym słońcu. :) Te wiekowe i te młode, wszystkie zachwycają kolorem, pokrojem kwiatów i niebiańską wonią.







Kiedy tak spaceruję wśród drzew i upajam się tym widokiem, nie myślę o niczym. Zatapiam się w te magiczne chwile. Kto powiedział, że medytacja musi odbywać się w niewygodnym kwiecie lotosu ;).








Pszczoły przeżyły zimę. Jeden ul wymagał już nadstawki, druga rodzina jest troszkę słabsza, ale daje radę. Aż chce się krzyknąć - wiosno trwaj !

Miłego tygodnia moi mili goście Goście.