Etykiety

aromaterapia aronia astry Bałtyk bez lilak bluszczyk kurdybanek bocian boczniaki bratki brzozy byliny chryzantemy ciasto dyniowe ciekawe zestawiania roślin cukinia cukinie cynie czarna malwa decoupage dereń dom drzewa dynie dzika róża dzwonek skupiony ekologiczna uprawa fiołki floks gailardia głóg graby grudniowy ogród grusze grzyby herbaty herbaty kwiatowe irys syberyjski jabłonie jabłoń jałowiec jaśnie pańskie jesienny ogród jesień jeżówka purpurowa jeżyny jodła karczochy kasztanowiec zwyczajny kąpiel lecznicza konwalia majowa kosmos ( onętek siarkowy) kosmos (onętek) kosmosy kot krzewy kwiat głogu kwiat wiśni kwiaty kwiaty jednoroczne lato na wsi lawenda leszczyna letnie kwiaty lilia azjatycka lilia bulwkowata liliowce lipa listopad w ogrodzie liście łubin makrobiotyka maliny marcinki mieczyki Mierzeja Wiślana miodunka morze motyle murarka ogrodowa naparstnica nasturcje naturalne terapie rumianek nietypowa rabata ogród orliki osty owce wrzosówki owoce pachnące kompozycje papryka plaża podbiał pole pomidory powojnik prymulki przetacznik ożankowy przetwory przyroda rośliny róża pomarszczona róża zimą róże rudbekia rzeka sad sikorki słoneczna rabata słoneczniczek szorstkolistny styl życia szałwia ozdobna szczygły szron śliwy tawuła truskawki trzcina trzmiele trzmielina trzmielina pospolita warzywa warzywnik wieczornik damski wieś winorośl wiosenny ogród wiosna wiśnie wrześniowy Bałtyk wrzosy zagroda zdrowa żywność zielononóżki zimowy ogród zioła złocień maruna Zucchino flaminio zwierzęta żurawie

piątek, 31 stycznia 2014

Minął rok :)

Minął rok od mojego pierwszego wpisu. Już rok dzielę się z Wami moimi radościami z tworzenia ogrodu.
Powoli krok po kroku zmieniałam nasze zielone otoczenie na jeszcze piękniejsze.
Poznałam wiele nowych osób, zawiązałam cenne przyjaźnie blogowe. Zaskakiwały mnie odwiedziny z najdalszych zakątków świata. Przeczytałam mnóstwo miłych komentarzy. Cieszyłam się z każdych odwiedzin, rad, pytań i pochwał. To bardzo cenne doświadczenie, za które dziękuję wszystkim serdecznie.
Myślałam, jak uczcić ten rok mojej bytności w sieci. Wymyśliłam, że pokażę Wam, nie pokazywane do tej pory odsłony i zakątki mojego ogrodu. Zapraszam do zwiedzania.




 Łąka za sadem, zmieniająca się z roku na rok. Zadziwiająca nowymi roślinami. Brzęcząca mnóstwem owadów.


Druga strona ogrodu, dzika z zaroślami młodych robinii i głogów.


Widok ogrodu z pola, chyba też nie pokazywałam z tej perspektywy.


Doczekaliśmy się wreszcie w zeszłym roku przydomowej, ekologicznej oczyszczalni. Nie wygląda może atrakcyjnie i nie wiem jeszcze, jak ją zamaskuję, ale jest i funkcjonuje. Nie straszne jej też ponad 20 stopniowe mrozy.


Kalinowy zagajnik. Jesienią sponiewierany przez owce, więc może to ostatnie zdjęcia z jego świetności. 


 Boczniaki pokazywałam na talerzu, obiecałam na pniu, oto one. 


Jakieś inne grzybki równie ciekawie się prezentujące.


 Letni bukiet polnych kwiatów dla Was w podziękowaniu, za odwiedziny, za to że jesteście. Monika




piątek, 17 stycznia 2014

Uwielbiam ten błogi stan.

Błogi stan zawieszenia, spokoju, ciszy. Teraz mogę powiedzieć, że odpoczywam. Nie licząc zwykłych obowiązków domowych, które są i będą.  Wykoty owiec za nami, więc już można odetchnąć z ulgą i cieszyć się jagniętami. Opieka nad nimi, to prawdziwa przyjemność. Zapach jagniąt jest miły dla nosa i niepowtarzalny, a  ich urok powalający :).
Ogród też odpoczywa przysypany białym, lekkim puchem.



Trochę rarytasów dla odwiedzających ptaków.



Jodła wygląda, jakby zawsze tu rosła.






Biały puch zachwyca i zmienia wygląd otaczającego nas świata.


Radość udziela się wszystkim, a zabawom nie ma końca :)

Uśpiony ogród pod puchową pierzynką  też pięknie się prezentuje i zachęca do spacerów. Cudowne są zimowe wieczory, wieś usypia wcześniej,zapada cisza, tylko czasami psy zaszczekają.
W domu wieczorami  pohukuje wiatr w kominie i trzaskają iskry, w  piecu. Te zimowe dźwięki są niezwykle kojąca dla ucha. Wieczory spędzam teraz  przy własnej roboty herbatce z dobrą książką w ręku, tego mi było  potrzeba :). Zbieram siły na nowy sezon, projektuję w myślach nowe rabaty kwiatowe.



Ławeczka nawet zimą zaprasza gości. 



Graby zawsze zostawiają jakieś listki  na zimę. Zimowy wiatr wprawia je w ruch, powodując cichy, miły dla ucha szelest. 

Rozmarzona i rozleniwiona ( w granicach rozsądku ) żegnam się z Wami do kolejnego spotkania. 

wtorek, 7 stycznia 2014

Nietypowy styczeń

Nie pamiętam takiego stycznia, w którym mogłam bezkarnie wykonywać prace ogrodowe.  Mój brat swój urlp i pobyt w naszym Siedlisku wykorzystał bardzo pożytecznie, sprzątał, palił i karczował. Dzięki temu mam na wiosnę przygotowany nowy kawałek ziemi pod krzewy owocowe. Będzie to przedłużenie już istniejącego jagodnika. Jakoś nie starczało nigdy sezonu, żeby wykonać wszystko, co zaplanowne. W taką ciepłą pogodę nie sposób wysiedzieć w domu, a że wszyscy jesteśmy zwierceni ,  było sprzątanie, kopanie i sadzenie.  Posadziliśmy zakupioną na święta jodłę w naszym leśnym zakątku. Trzeba było ją zabezpieczyć przed zasięgiem moich bardzo zainteresownych  czworonogów.



 Żywa zieleń jodły na tle zimowych grabów wygląda tak zachwycająco, że zamierzam dosadzić jeszcze dwie takie same. 
Jeśli o mnie chodzi zimy już nie musi być, ale jak będzie zobaczymy. Rośliny budzą się do życia, co widać na zrobionych w biegu zdjęciach.

Jałowiec sponiewierany przez zielononóżki pozbierał się i rośnie.




Gdzie nie spojrzeć zielono i wiosennie. Rośliny zmylone wiosenną aurą budzą się do życia.


Oregano jak zwykle nieśmiertelne, w tamtym roku było nawet pod śniegiem.


W warzywniku królują karczochy, selery i pietruszka.


I kwiatowy akcent, przed domem w ogródku kwiatowym zakwitły prymulki.


Boczniaki na starym pniu brzozy. Wciąż się zastanawiam skąd się u mnie wzięły:)

Mam taką teorię, że nasz ogród polubił nas ze wzajemnością. Dlatego, wciąż nagradza nas nowymi darami, nie bacząc na porę roku.To, że jest w nim wiele dzikich miejsc owocuje  takimi obrazkami. Utwierdza mnie w moich przekonaniach, iż nie warto zmieniać jego charakteru.
Jak widzicie w Ogrodzie Antoniego wciąż się coś dzieje, niezmiennie zadziwia i niezmiernie cieszy.

Na koniec jeszcze o urodzinach. Kolejne urodziny w sam Nowy Rok zafundowała nam kolejna owca Rumka. Tym razem urodziła się  śliczna malutka owieczka.




Teraz brykają we dwójkę

Pozdrawiam serdecznie moich Gości :) Do zobaczenia .

środa, 1 stycznia 2014

Bożonarodzeniowy prezent :)

Wiedziałam, że nie będę mogła zrobić do Nowego Roku żadnego wpisu , dlatego moje życzenia świąteczne połączyłam z noworocznymi. Tymczasem śpieszę z radosną nowiną, którą pragnę się podzielić  z Wami. Prezent sprawiła nam nasza najstarsza owca Amelka, tak u mnie owce mają imiona :)). Amelka urodziła ślicznego, dorodnego baranka w Bożonarodzeniowy poranek. Radości było mnóstwo. Nowe życie zawsze wnosi wiele radości i nadziei. Rzecz jasna, Święta zdominował rozbrykany baranek i niezadowolona z karmienia jego mama. Trzeba było malucha dostawiać, teraz radzi sobie świetnie sam i rośnie w oczach.




Mały jest niesamowicie ruchliwy i ciężko za nim nadążyć z aparatem. Rzadko popada w bezruch.


Tu z dumnym tatą. Franek, nasz baran jest niezwykle łagodny dla swjego potomka.

Mały, to pierwszy baranek urodzony w naszym stadku,  do tej pory rodziły się nam owieczki. Być może wymiana barana w stadzie zaowocowała męskim potomkiem. Jestem ciekawa, jakiej płci będą pozostałe maluchy u reszty naszych owiec.

Pozdrawiam Was z Nowym Rokiem i życzę samych radosnych dni  Monika :)