Etykiety

aromaterapia aronia astry Bałtyk bez lilak bluszczyk kurdybanek bocian boczniaki bratki brzozy byliny chryzantemy ciasto dyniowe ciekawe zestawiania roślin cukinia cukinie cynie czarna malwa decoupage dereń dom drzewa dynie dzika róża dzwonek skupiony ekologiczna uprawa fiołki floks gailardia głóg graby grudniowy ogród grusze grzyby herbaty herbaty kwiatowe irys syberyjski jabłonie jabłoń jałowiec jaśnie pańskie jesienny ogród jesień jeżówka purpurowa jeżyny jodła karczochy kasztanowiec zwyczajny kąpiel lecznicza konwalia majowa kosmos ( onętek siarkowy) kosmos (onętek) kosmosy kot krzewy kwiat głogu kwiat wiśni kwiaty kwiaty jednoroczne lato na wsi lawenda leszczyna letnie kwiaty lilia azjatycka lilia bulwkowata liliowce lipa listopad w ogrodzie liście łubin makrobiotyka maliny marcinki mieczyki Mierzeja Wiślana miodunka morze motyle murarka ogrodowa naparstnica nasturcje naturalne terapie rumianek nietypowa rabata ogród orliki osty owce wrzosówki owoce pachnące kompozycje papryka plaża podbiał pole pomidory powojnik prymulki przetacznik ożankowy przetwory przyroda rośliny róża pomarszczona róża zimą róże rudbekia rzeka sad sikorki słoneczna rabata słoneczniczek szorstkolistny styl życia szałwia ozdobna szczygły szron śliwy tawuła truskawki trzcina trzmiele trzmielina trzmielina pospolita warzywa warzywnik wieczornik damski wieś winorośl wiosenny ogród wiosna wiśnie wrześniowy Bałtyk wrzosy zagroda zdrowa żywność zielononóżki zimowy ogród zioła złocień maruna Zucchino flaminio zwierzęta żurawie

sobota, 17 kwietnia 2021

Złocień maruna - moje ulubione ziółko

Moja przygoda z ziołami zaczęła się od dziecięctwa, kiedy wędrówki z babcią przez pola i łąki obfitowały w zbiory ziół, traw, kwiatów i co tam jeszcze dało się zerwać:).  Rozpoznawania roślin leśnych i grzybów uczyłam się też od ojca, z którym spędzałam czas na leśnych wyprawach. 

Zanim jeszcze poszłam do szkoły trafił w moje ręce mały atlas dzikorosnących roślin użytkowych Jakuba Mowszowicza, mogłam mieć wtedy jakieś 6 lat, byłam zachwycona kolorowymi tablicami, które umożliwiały mi dalsze zdobywanie wiedzy i rozpoznawanie kolejnych gatunków roślin. 

Zdjęcie tej książki umieściłam już kiedyś w jednym z moich wpisów tu: https://anthonygarden.blogspot.com/search?updated-max=2015-03-11T15:20:00%2B01:00&max-results=1&start=12&by-date=false

W szkole moja wiedza na temat znajomości roślin i ich zastosowania wykraczała daleko poza podstawę programową zarówno w podstawówce, jak i w liceum. Także nudziłam się na lekcjach botaniki, tak było aż do lekcji z ziołolecznictwa i przygotowywania leków. Te mnie wciągnęły bez reszty. Zdobyłam teoretyczne i praktyczne umiejętności wykonywania maści, eliksirów, syropów, kropli, itp. 

Nie wiem, czy takie przedmioty są jeszcze na farmacji. Nie spełniłam się jednak w zawodzie farmaceuty i chwała Opatrzności... dziś musiałabym odejść z pracy...

Ta miłość do roślin uwrażliwiła mnie na otaczającą przyrodę. Powodowała świadomość, że są zioła, które dają nam substancje lecznicze. Wreszcie, że umiejętnie stosując je, możemy sobie pomóc.

 Nie ma dla mnie chwastów, są rośliny współtowarzyszące moim warzywom , czy kwiatom w ogrodzie. 

W ogrodzie Antoniego zastaliśmy już od początku jego zakładania, jedną z moich ukochanych roślin - marunę. Pochodzi z Bałkanów jest wieloletnią rośliną z rodziny astrowatych Tanacetum parthenium -złocień maruna. 



Jak dalece pożyteczna to dla mnie roślina miałam się okazję przekonać osobiście stosując ją na migreny. 
Jej zalety w tej kwestii doczekały się badań klinicznych z bardzo dobrym skutkiem powodując zmniejszanie ataków migreny aż o ok 57 % po 6 tygodniach stosowania, więc jest moc. 



 Jak wiadomo zaletą ziół jest ich wielokierunkowość działania. Dlatego są takie wspaniałe.  
Maruna już w starożytności była używana przeciwgorączkowo, przeciwbólowo, przeciwwymiotnie, przeciwpasożytniczo. 
Stosowano ją na choroby skóry, jest pomocna  w leczeniu łuszczycy. Likwiduje szumy uszne, łagodzi astmę, mdłości, wymioty. 
Zawsze stosując zioła musimy się zapoznawać z przeciwwskazaniami. W przypadku maruny, są  to przeciwwskazania stosowania dla kobiet w ciąży i karmiących, dla stosujących leki przeciwzakrzepowe, a także uczulonych na składniki maruny. Odsyłam do lektur dedykowanych ziołolecznictwu. 


Nowe badania skłaniają się też ku zastosowaniu tego ziela w łagodzeniu RZS, a nawet trwają badania pod kątem leczenia nowotworów. 
Zachęcam do zgłębiania wiedzy na temat ziół, zwłaszcza w dobie, gdzie zaprzestano leczenia chorób innych od miłościwie nam panującej i jedynej jak się zdaje, wielce koronowanej... 
 


Ten złocień o cudownych kwiatkach i charakterystycznym zapachu często zdobił bukiety, kiedy jeszcze nie miałam wielu roślin ozdobnych w ogrodzie. 

Czuję niesamowitą więź z roślinami i wszechogarniającą harmonię w obcowaniu z nimi. 

Przyroda daje nam w prezencie wszystko, co jest nam potrzebne do życia, wystarczy tylko umiejętnie i z wdzięcznością korzystać. 

Serdecznie dziękuję z poświęconą uwagę, pozdrawiam Monika. 


czwartek, 8 kwietnia 2021

Sieję, rozsadzam, sadzę

 Wiosna, a co za tym idzie moc pracy dla ogrodnika. W tym roku zaczęłam wysiewy od 23 lutego do 25 lutego - I tura, zgodnie z kalendarzem biodynamicznym, który od lat się sprawdza w naszym ogrodzie. 

Zasiałam pomidory, papryki i bakłażany, pory i selery oraz sałatę, roszponkę i rzodkiewki. Ciepłolubne mieszkają sobie na parapecie, a te które dobrze znoszą chłody po wykiełkowaniu przeniosłam do szklarni.

Następny wysiew, to były pomidory, kapusty, kalafiory, brokuły, kwiaty jednoroczne od 20 marca do 1-go kwietnia- tura II. Pomidory, papryki i bakłażany mieszkają jeszcze w domu, a pozostałe rozsady są już w szklarni.

Otóż, tak :) mam ją wreszcie. Podczas zeszłorocznego szaleństwa i wymuszonej bezprawnie na Polakach przerwy w pracy, mój mąż rzucił się w wir prac, w naszym siedlisku. I mam swoją wymarzoną szklarnię, która będzie pełniła rolę oranżerii, a prezentuje się tak :)





Wszystko  powstało wg projektu i rękami mojego zdolnego męża. Cegła z rozbiórki starej części powalonego budynku, który kiedyś przypuszczalnie pełnił rolę składziku. Okna odkupione, porozbiórkowe. 

Wreszcie mogę zasiać do woli, ze wszystkim się mieszczę, radości nie ma końca. Codziennie wchodzę z uśmiechem na ustach. Panuje tu mikroklimat, a przymrozki nie są straszne. Można wyczuć zapach wilgotnej ziemi pomieszany z zapachem zielonych młodych roślin. Pięknie przechowałam przez zimę wrażliwą różę w donicy na pniu i hortensję. 



Kalarepa


Rzodkiewki, sałata, roszponka moja ulubiona.

Jak widać pomału zaczynam się w niej urządzać :)

Tu próba ukorzenienia winorośli o rezultatach poinformuję. Łozy pobrane są z naszych winorośli podczas lutowego cięcia. 

Pory i brokuły. 

Od 16 -go  do 28-go kwietnia znowu można siać zgodnie z kalendarzem biodynamicznym. W III-ciej  turze będę siała i sadziła warzywa do gruntu i pod folię ( tunel foliowy).

A wszystko, po to, aby mieć radość z takich plonów. 

Swoje od nasionka do owocu, ekologiczne i zdrowe. 

13 maja do 26-go maja  - reszta siewów do gruntu : ogórki, cukinie, dynie, kukurydza, zioła. 

Udanych zasiewów życzę. Pogodnych dni wypełnionych pracą w ogrodzie i rozsadniku. Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających nasz ogród. Monika 


piątek, 26 lutego 2021

Moja mała Prowansja

W ramach nadrabiania zaległości dziś będzie o lawendzie, to czwarty wpis na moim blogu w tym temacie. Wracam do lawendy, żeby pokazać, jak się zmieniła od  początków mojej przygody. 

Od 2015 r. mam już niezły kawałek  w kilku odmianach. W zeszłym roku podjęłam próbę zrobienia olejku, nie były to jeszcze duże ilości ale radość ogromna. Już nie mogę się doczekać lawendowego sezonu, kiedy znowu w całym domu będzie się unosił ten cudowny zapach.



Jedna z pierwszych kwitnących o aksamitnych kwiatach Blue Scent.




Grosso niezawodna pachnie cała roślina. 


Nasze pszczoły robią nam lawendowy miód :)





 
Co roku poszerzam pole o nowy rząd roślinek. 


Miejsce od którego zaczynałam wygląda teraz tak i stanowi ozdobę ogrodu ( odmiana Grosso).  Dodatkowo między tą starszą lawendą kwitnie koniczyna, którą kosimy po przekwitnięciu. W Ogrodzie Antoniego, to nie jedyny raj dla owadów. 


Od takich maleństw zaczynałam zakładać namiastkę Prowansji w naszym ogrodzie. 

 Straciłam jedynie odmianę Ellagance Pink po bardzo mokrym lecie.  Reszta dała radę. Moja lawenda kwitnie w różnych terminach, jedna po drugiej. Po odpowiednio wczesnym zbiorze każda odmiana  powtarza kwitnienie aż do późnej jesieni. Przez te lata uprawy lawendy nabrałam już pewności w cięciu, a pielęgnację i pracę przy niej uważam za jedno z najcudowniejszych zajęć. 
Wcześniejsze wpisy można odnaleźć wybierając z etykiet hasło lawenda:). 

 Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam. Monika 


sobota, 13 lutego 2021

Nadrabiam zaległości ...

 Witajcie Przyjaciele, 

porządkuję zdjęcia i pomyślałam, że wrzucę coś z ogrodu, w ramach rekompensaty za długą przerwę.  

Jestem zwolenniczką tworzenia w ogrodzie "pokoi", zakątków, które są zróżnicowane, jednak  nawiązują do całości. Można przejść z nich płynnie do innych części, a ogród nie traci swojego charakteru.

Ostatnim naszym wymyślonym  pokojem, o którym już kiedyś pisałam jest miejsce z trawami. Ten zakątek zmienia się z roku na rok. Coś wypada, a coś zostaje,  np. trawy, które wymarzły przez zimę zamieniłam na inne, odporne. Dosadziłam kwiaty, ale tak, żeby pasowały do całości. U mnie bez kwitnących bylin ani rusz ;).

Pokój ten, to dwie rabaty, jedna nad suchym stawem z różnymi trawami są tam turzyce, rozplenice japońskie, kostrzewy,  niska odmianą naparstnicy i szałwii omszonej. Druga pod koronami śliwek z rozplenicami, miskantem, imperatami red baron,  jeżówkami, czosnkiem głowiastym, krwawnicą.  Między nimi jest ścieżka, którą można dostać się do dalszej, większej części ogrodu.



Suchy staw z podestem, którym nakryty jest wkopany w ziemię  pojemnik 1000 l na  wodę do podlewania ogrodu. Ta część oddzielona jest od szerokiej alei głównej do ogrodu i dalej do warzywnika żywopłotem z róży pomarszczonej, co roku ciętej w lutym. 




Im bardziej żyzna ziemia, tym większa kostrzewa, przy suchym stawie zdecydowanie mniejsza.


Zdjęcie z jesieni 

 
Tu lato, za huśtawką ogród przechodzi płynnie w sad. Do sadu prowadzą dwie drogi, jedna właśnie tędy, szybsza. Druga przez leśną część ogrodu pod grabami do jabłoni, pod którymi posadowiliśmy ule. 


Tu wgląd przez staw i towarzyszącą mu rabatę.


Zaczynaliśmy od wykopywania  korzeni po starych zniszczonych śliwach i kopania zagłębienia, które teraz wypełniają kamienie zebrane z naszych pól. Ciężkie prace w ogrodzie wykonuje mąż. 
Wszystko po to,  żeby w ostatecznej wersji powstał nowy pokój trawiasty. Może mój wpis będzie dla kogoś pomocny, wszak mamy czas planowania nowego sezonu. 

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia niebawem. Monika