Moje ulubione stwierdzenie na ten rok : "człowiek uczy się całe życie" :)).
Muszę podzielić się z Wami nowym odkryciem, któremu na imię pysznogłówka, inaczej monarda zwana też bergamotką. Raz, że jest niezwykle dekoracyjna i pożyteczna dla owadów, dwa nie wiem, czy wiecie ( ja nie wiedziałam ), iż Indianie stosowali ją na bóle gardła, choroby serca i skaleczenia.
Jako, że jest bliską krewniaczką mięty i tymianku możemy wykorzystać jej kwiaty i liście do suszenia, i parzyć jak herbatę.
Mnie urzekła ze względu na dekoracyjne kwiaty. Wysiałam ją z nasion, jako że to bylina, musiałam poczekać rok aż zakwitnie ( cierpliwość nie jest moją najlepszą stroną ) ;). Przesadzając ją na docelową rabatę, zainteresował mnie zapach liści, "ona pachnie jak ziółko" - pomyślałam . Zaczęłam szukać informacji na temat mojego nowego odkrycia i taraam... Miałam rację, to jest pożyteczne ziółko. Tak wyglądają moje pysznogłówki.
Monarda didyma
Miały być w takim kolorze, ale mam jeszcze w dwóch innych, co oczywiście mnie niezmiernie ucieszyło :).
Monarda fistulosa
Zasypałam Was dziś moimi pysznogłówkami. Posyłam moc uśmiechów i słoneczko. Cieszmy się latem Kochani. Monika