Wymagają też mniej podlewania, ziemia dłużej pozostaje wilgotna. Rośnie mniej chwastów, a te które jakoś się przebijały wyrywałam i dokładałam do ściółki. Wyścielone miejsca nie kurzyły się, to też wielka zaleta. Pomidory można było zjadać wprost z krzaka bez wycierania czy mycia. Za ściółkę posłużyła skoszona trawa i wszystko czego nie zjadły owce, a co już zwiędło i straciło świeżość, np. : wiązki skoszonych chabrów z pąkami.
przed przykryciem ziemi
i ściółkowane
Zbiory były obfite :).
Z ciekawostek , pomidory czarne, które do końca czarne nie były :) za to owocowały do listopada.
W tym roku będą jeszcze inne odmiany, żeby nudno nie było.
Przeglądałam bloga w związku z rocznicą ( pierwszy wpis 30 stycznie 2013 r) aż trudno uwierzyć, że już tyle czasu z Wami jestem. Bardzo dziękuję za Wasze komentarze, rady, zachwyty i zwykłą, niezwykłą obecność. Dziękuję :) Monika