Jesień ... jest jednak pięknie, przynajmniej na razie. Praca w ogrodzie i na polu pełną parą. Zbieranie plonów i zasiew ozimin. Ruch aż miło. W całym tym ferworze otrzymałam od męża kuszącą propozycję - powiększenia ogrodu o wielką rabatę. A jak do tego doszło? Otóż, przyczyną była moja wielka konsternacja, po uprzedniej równie wielkiej radość z przesyłki zamówionych roślin cebulowych.
Siedziałam tak nad paczką zamówionych cebul zachwycona, ale i zakłopotana. Gdzie ja to wszystko posadzę - myślałam. Wiadomo, że między małżonkami istnieje więź telepatyczna, przynajmniej u nas tak jest, bo moje myśli usłyszałam z u ust męża. A dalej ... "co byś powiedziała kochanie, jakbym przygotował ci ten kawałek przed brzozami, przesadzimy te krzaki, tworzą nieciekawy widok... Nie ukrywam, że mnie dwa razy nie trzeba powtarzać. Do pracy przystąpiliśmy niezwłocznie.
Najpierw przesadzanie krzewów owocowych do sadu, trochę tego było. Potem w ruch poszedł ciągnik, trzeba było zerwać darń, wyrównać i przygotować ziemię. Tarmm i mam :))
Na rabacie rosną już pierwsze kwiaty.
I trochę zdjęć z placu boju.
Sami rozumiecie, że nie mogłam się oprzeć takiej pokusie ;). Mam już plan w głowie, jak ją obsadzić
bylinami.
Z tym konarem latałam tu i tam, wiecie jak to jest ;) Ostatecznie tworzy tło wrzosom.
Nasze zmagania śledził z uwagą mały rozbójnik. Szczęśliwy, że cała ławka jest dla niego :)
I ogród z psiej perspektywy.
Miłego weekendu życzę wszystkim odwiedzającym mój ogród Gościom. Słoneczka i radości :)