W ogrodzie cicho, czasami tylko wrona lub sroka wrzaśnie. Zostawiłam trochę naturalnych smakołyków przylatującym ptakom. Tu słoneczniki ozdobne (samosiejki) swój urok dawno straciły, ale że pożyteczne dlatego nie usuwam. Dobre to również rozwiązanie, bo koty się nie wdrapią i nie pożrą ptaszka przy uczcie.
Niedawno patrząc przez kuchenne okno dostrzegłam na leszczynie przy ścieżce do ogrodu i dalej na pole śliczne ptaszki. Wytarłam prędko ręce i zaklinając "żebym zdążyła, żebym zdążyła" gnałam po aparat. Jako, że mój sokoli wzrok, to już przeszłość, dopiero po przybliżeniu obrazu mogłam rozpoznać ptaszyny. Ostatni raz widziałam je dziecięciem będąc i myślałam, że już ich nigdy nie ujrzę. Tymczasem odwiedziło mnie stadko szczygłów prześlicznej urody.
Jak tylko mogę biegnę, a to ogród w kroplach sfotografować, a to oszroniony. Za mną biega moja zgraja psia, dlatego co i fajniejszy egzemplarz ptasi mam wciąż spłoszony.
Poniżej mój ogród w tej późnojesiennej porze.
Naparstnica chyba już długo nie nacieszy moich oczu.
Jeszcze podziękowania za wyróżnienie od Ilony z http://skarbnicaprzyjemnosci.blogspot.com/ oraz od Agaty z http://kuradomowazkotemwtle.blogspot.com/ bardzo dziękuję. Na pytania odpowiem w komentarzach, a z nominacją będzie problem, nie wiem bowiem , które blogi mają mniejszą ilość obserwatorów. Obserwuję przeważnie blogi w swojej tematyce wieś, ogród, przyroda, fotografia. Te, które osobiście polecam widnieją w moich obserwowanych, ale one chyba nie wymagają rekomendacji :).
Do zobaczenia wkrótce.
u mnie po słonecznikach nawet wspomnienie nie zostało. było ich bardzo dużo i wszystkie zostały wyskubane, a chciałam zapasy na zimę zrobić. ptaszki były szybsze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ptaszki sobie zapasy zrobiły :)
UsuńTe Twoje chryzantemy po prostu swieca;)) Zaplakana naparstnica-sliczna;)
OdpowiedzUsuńSciskam i gratuluje wyroznienia.
Ja bym takim żywym kosiarkom wybaczyła ;) Na moim parapecie często siadają ptaszki, jednak wystarczy, że się poruszę a już ich nie ma. Tylko kury przede mną nie uciekają ;))
OdpowiedzUsuńdlatego wybaczyłam, pozdrawiam :)
UsuńZdjęcie naparstnicy świetne a szczygły widziałam u nas latem, może zimą też się pojawią :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia!
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, serdeczności ślę
Usuńoch, naparstnica prześliczna. Z tymi szczygłami miałaś wielkie szczęście.
OdpowiedzUsuńMnie też nie odwiedzają szczygły..Gratuluję wyróżnienia.
Pozdrawiam:)
oj miałam, siedziały tylko 10 min, pozdrawiam :)
UsuńWyróżnienia serdecznie gratuluję :)
OdpowiedzUsuńOgrodowe impresje urocze, chociaż chryzantem oczywiście żal. Za to naparstnica - coś cudownego. No i te ptaszyny - trudno odmówić im uroku :)
Pozdrawiam wieczorem!
A
żal, ale owcom wybaczyłam :) dziękuję i pozdrawiam ciepło
UsuńNaturalna stołówka - to lubię.
OdpowiedzUsuńnaturlna i bezpieczna :)
UsuńBeautiful chrysanthemum. Look so stunning.
OdpowiedzUsuńThank you, very nice to meet you.
UsuńNaturalne jedzonko ptaszyny uwielbiają .Naparstnica boska tylko się zachwycać.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńzachwyca zwłaszcza, że już nic nie kwitnie, ale przyjdzie mróz to zmrozi :( serdeczności ślę
UsuńW moim ogrodzie szaleją sikorki i sójki. Jest też sroka, czasem dzięcioł wpadnie i kilka wróbelków. Jeszcze dają sobie radę w ogrodzie, ale lada moment karmnik muszę zrobić. A sikorki właśnie słyszę jak mi małe wredotki piankę koło okien wyskubują ;) Trochę nie mam serca zaprawą tynkarską im zakrywać :D
OdpowiedzUsuńMy na czas nie zakryliśmy zaprawą pianki przy oknach i wróbelki dziobały i dziobały, a teraz trzeba na nowo piankować. Na zimę trzeba jednak zaprawę położyć, bo ubytki ciepła będą duże. Mój karmnik musiałby być bezpieczny dla ptaszków, bo mam dwa koty podwórkowe, które się aż trzęsą na widok ptaszków.Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBeautiful flower photos. The one with raindrop looks awesome...
OdpowiedzUsuńThank you for your comment and visit :)
UsuńPiękne zdjęcia, bardzo mi się podobają :) Podziwiam też Twój refleks, że zdążasz z aparatem i robisz fotki ptakom.
OdpowiedzUsuńKoty z ptakami się zazwyczaj nie lubią, w domu moim rodzinnym są trzy "zarazy", które z wielką uwagą śledzą wróbelki czy sikorki i czasem jakiegoś upolują.
Będę do Ciebie zaglądać, bo lubię takie klimatyczne blogi :)
Jak mam aparat ze sobą to zdążę, ale ile mi już ptaków uciekło, zanim dobiegłam do domu i wróciłam, do ogrodu lub sadu, ptaka dawno nie było:) Serdecznie zapraszam do odwiedzania mojego bloga, będzie mi miło :)
UsuńGratuluję wyróżnień. Zdjęcia piękne, opłaca się mieć zawsze aparat pod ręką. Naparstnica długo się trzyma . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję, wyjątkowo długo, ale jej dni juz policzone.
UsuńOch jak Ci zazdroszczę szczygłów! U mnie w ogrodzie widziałam je 10 lat temu, skubały osty:) Wiem, że są u nas, ale nie mam szczęścia ich sfotografować! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNaparstnica dzielnie się trzyma :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia zrobiłaś wspaniałe, aż miło na nie popatrzeć.
Kolorki chryzantem przepiękne. Szkoda, że już ich nie ma.
Pozdrawiam:)
Moniko! Taka jesień też piekna... zamglona, nostalgiczna...! U mnie też pticy mają co jeść :). Zostały słoneczniki, winogrona. Na święta dostaną słoninkę i kule z ziarnem :) !Pozdrawiam ciepło. S.
OdpowiedzUsuń