Ciasto gruszkowe, które polecam zawsze się udaje. Proporcje, których nie trzeba odmierzać wg wagi , to lubię najbardziej.
A przy tym ciasto jest, jak przebłysk lata w ten iście zimowy wieczór. Kiedy ogień w kominku, bo nie da się inaczej skoro za oknem -4 C, gorąca herbata a do niej przebłysk lata z zimową nutką.
Składniki:
- niepełna szklanka cukru
- 1,5 szklanki mąki
- pół margaryny ( masła)
- 3 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1-2 łyżki mleka
- 2 łyżki kakao
- gruszki z syropu ( kompotu)
- garść zmielonych orzechów włoskich
- cukier puder do posypania
- cynamon do posypania
- ponadto tłuszcz do formy i bułka tarta
Wykonanie:
Utrzeć margarynę z cukrem na koniec dodając pojedynczo jajka. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać do utartej masy, wymieszać. Dodać kakao. Wymieszać.
Ciasto przełożyć do nasmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tortownicy.
Na wierzchu ciasta ułożyć w krąg cienkie plasterki gruszek z syropu. Wszystko posypać mielonymi orzechami i cynamonem wg uznania. Wstawić do piekarnika na ok 40 min. Po wyjęciu ciasta i ostygnięciu posypać cukrem pudrem. W wersji letniej może być bez orzechów i cukru pudru.
Smacznego.
Część druga - nasiona.
Dotarły do mnie w tym tygodniu zamówione nasiona. Gdyby nie to, że wiosny nie widać, a dzień zbyt krótki, żeby zacząć wysiew, nikt by mnie nie powstrzymał.
Tymczasem przeglądam kolorowe torebki z nasionami, te znane i te nieznane, które pierwszy raz posieję.
Preferuję nasiona rodzimych producentów. Z tej prostej przyczyny, że są nasze polskie, tym samym przystosowane do naszych warunków uprawy. Mogę sobie pozwolić na dużą różnorodność z racji rozmiarów warzywnika.
Nowości sprawdzam z ciekawości, jedne zostają w naszym rodzinnym menu, a z innymi uprawianymi na próbę żegnam się bezpowrotnie.
Zakupy robię rok w rok przez internet z wygody, po prostu. Potem z niecierpliwością oczekuję przesyłki.
Wreszcie taram...i jest
Żegnam się tym miłym nasiennym akcentem.
Ciasto wygląda apetycznie:).
OdpowiedzUsuńWidzę, że ostro szykujesz się do sezonu ogrodowego! Rozumiem, bo sama lubię......Choć na mniejsza skalę, to kupiłam nasiona Kobei i Tunbergii, rzeżuchy i maciejki....
Pnącza lada dzień będę siać w domku! Moc zwierząt u Ciebie i na dodatek kochaną, boksiową mordkę widzę!
Dzięki za wizytę u mnie i pozdrawiam!
U mnie na półce też nasiona czekają na siew, a ja czekam na ciepłe dni!
OdpowiedzUsuńAle wiosna już puka!
A pomidorki kiełkują w doniczkach.
Pozdrawiam.