W tym roku przybyło mi dodatkowe miejsce na rozsady. Mąż przygotował inspekt ze starej ramy i okna, które pozostały po wymianie okien w domu. Bardzo lubię, gdy stare przedmioty dostają nowe życie i są znowu użyteczne. Jeszcze przedwczoraj było widać wiosnę w moim ogrodzie.
Dziś znowu przysypany śniegiem. Pogoda nas nie rozpieszcza. Nie ma jednak tego złego, bo można, np. zrobić wpis na blogu :). Jak wspomniałam na początku mojej historii, ogród wymaga ogromnej pracy. Chciałabym zachować jego naturalistyczny charakter tam , gdzie to jest możliwe. Będzie miał kilka stref myślę, że na początek trzy. Mam plan zagospodarowania 30 arów w tym roku. Resztę(25 arów) wokół domu i podwórze dopiero jak zakończymy całkowicie remont domu.
Ale do rzeczy, czy raczej do ogrodu. Wydzieliłam już 3 części: rekreacyjną, spacerową i użytkową. Zamiarem moim jest urządzić to tak, żeby przejścia do każdej części były naturalne i płynne. Postaram się zachować jego naturalny wygląd, np. wzdłuż grabów będzie aleja spacerowa. Tu potrzebne są niewielkie zmiany, nasadzenia krzewów.
Z alei grabowej będzie przejście do sadu, który odtworzymy choć w części, dalej na łąkę kwiatową.
Część rekreacyjna pod brzozami , które widać już na moich wcześniejszych postach.
Obiecałam, że opowiem, gdzie nasz ogród się znajduje, co czynię. Siedlisko usytuowane jest w środkowej części naszego pięknego kraju, w Pradolinie Bzury. Czy, jak kto woli bardziej z europejska w Pradolinie Warszawsko - Berlińskiej.
Z alei grabowej będzie przejście do sadu, który odtworzymy choć w części, dalej na łąkę kwiatową.
Część rekreacyjna pod brzozami , które widać już na moich wcześniejszych postach.
Obiecałam, że opowiem, gdzie nasz ogród się znajduje, co czynię. Siedlisko usytuowane jest w środkowej części naszego pięknego kraju, w Pradolinie Bzury. Czy, jak kto woli bardziej z europejska w Pradolinie Warszawsko - Berlińskiej.
Witam wśród blogowego bractwa. Zapowiada sie bardzo ciekawie u Ciebie. Więc zostanę na dłużej :) Mam za sobą i przed sobą zmagania z ogrodem ale ledwo 800 metrów kw. więc tym bardziej podziwiam Twoja odwagę. Chociaz jak się kocha "grzebanie w ziemi" to nie ważne ile metrów kwadratowych czy arów bo to czysta przyjemność ( a własciwie brudna...:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ewa
Dziękuję za odwiedziny Ewo. Powiem szczerze sama siebie zadziwiam tą decyzją. Pokusiłam się o okiełznanie natury :)uwielbiam "grzebanie w ziemi" i dokładnie tak samo uważam jak Ty, to czysta przyjemność.Pozdrawiam
UsuńZazdroszczę takieeeego ogrodu z drugiej zaś strony nie zazdroszczę ,bo trzeba poświęcić mu mnóstwo czasu. Będę do Ciebie zaglądać ,bom bardzo ,bardzo ciekawa kolejnych etapów planowania ogrodu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przyznam się w tajemnicy zawsze zazdrościłam innym ogrodów.Była to zazdrość mobilizująca do tego stopnia, że zamieniliśmy miasto na wieś. Właśnie dla tego kawałka ziemi. Serdecznie zapraszam, będę pokazywać, jak wszystko się zmienia na bieżąco. Pozdrawiam
UsuńŻyczę powodzenia!!! Piękne miejsce... A ja się szykuję do zagospodarowania swoich 10 arów i nie bardzo wiem jak się za to zabrać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!!!