Nie marzyłam nawet o wytropieniu wiosny, aura jaka jest, każdy widzi. Pomyślałam, może jednak jakaś trawka, pączek albo coś...
Na końcu ogrodu rośnie leszczyna, po niej zawsze można poznać, co z tą wiosną?
Ech, nie powiem żeby "złoto błysnęło na leszczynach",
jak w słowach piosenki, bo nie błysnęło.
W poszukiwaniach zielonego towarzyszyły mi dzielnie psy.
Wreszcie i one się zniechęciły.
Aż tu zielone w śniegu, coś jednak jest.
Tylko tyle i aż tyle. Byleby do wiosny Kochani ...
Witaj Moniko ! dziękuję za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńZima choć piękna .już troszkę mi się znudziła,tęsknię za wiosną.
Psiaki masz urocze !
Moja tęsknota za wiosną też jest wielka. Ale jest dobrze, coś tam dziś dojrzałam w ogrodzie zielonego.Wczesne tulipany.Tyle, że widziałam je z nosem przy ziemi:)Miłego dnia
OdpowiedzUsuń