Ostatnia zakwitła właśnie Ellagance Pink jest bladoróżowa od razu skradła moje serce, zwabia nasze pszczoły, które upodobały sobie ją w popołudniowej porze oblotów.
Cudownie jest móc zrobić ostatnie lawendowe bukieciki, pachnące latem i słonecznymi promieniami:)).
Samo zbieranie lawendy ma lecznicze właściwości. Jej aromat ma działanie kojące dla naszego układu nerwowego. Pobudza zmysły, sprawia, że jesteśmy zrelaksowani i odprężeni.
Pierwsze lawendowe wytworki :)
Do tej pory moje rośliny zapylały murarki i trzmiele. Tego lata do mojego ogrodu dołączyły niezwykłe przyjaciółki. Mamy ule i dwie cudowne pszczele rodziny.
To prezent wakacyjny od Syna :).
Takim sposobem będziemy mieli jeszcze więcej owoców i nasion w naszym Rodowym Siedlisku:).
Życzę wszystkim udanego weekendu, słońca i radości :)) Monika
Kochana!! Lawenda jest przeurocza w tych różowych odcieniach, kiedyś miałam jeden krzaczus w doniczce, każdy się dziwił że jak to, lawenda nie musi być liliowa??:)) Hihi:)) Uwielbiam zapaszki lawendowe, jej wygląd, aromat...to jest wspaniała roślinka:) ..a olejki lawendowe używam jako "płyn" do płukania prania:)
OdpowiedzUsuńGratuluję pszczółek:) to wspaniale, że zamieszkały u Was!!:) Życzę Wam miłej i zdrowej współpracy:)
Wszystkiego Dobrego na ten jesienny czas, niechaj się Dobro dzieje w nas:)
Buziaczki:***
Tak zgodzę się z Twoimi lawendowymi przemyśleniami, a odkryłam ją zupełnie niedawno i nie wyobrażam sobie bez niej ogrodu, a i w kuchni znalazła swoje miejsce, w napojach i ciasteczkach:) Miłego weekendu, promienne słoneczko posyłam :))
UsuńLawenda przecudna- a ule mieć to skarb- tylko wiadomo trzeba uważać:)
OdpowiedzUsuńSamych przyjemności i zgody z rodzinką pszczółek:) pozdrawiam
Nasze pszczoły są łagodne, wnuczka siedzi na pniaczku przy ulach i obserwuje je w skupieniu, one tylko przelatują zgrabnie ją omijając. Córka otwiera ul bez jakiegokolwiek zabezpieczenia nawet nie odymia. Także to kwestia podejścia chyba :))
UsuńTo dobrze:)chyba Was tam kochają!
UsuńPrzy okazji Zapraszam do zabawy:) zostałaś nominowana do LIBSTER BLOG AWARD.pozdrawiam
Ule! Jejku, jakbym chciala je miec. Cos w genach mam, bo moj pradziadek byl pszczelarzem. Gdyby cos, to udam sie do Was po rade:)
OdpowiedzUsuńSliczne lawendowe bukieciki)
Jak pradziadek był pszczelarzem, to Ty na pewno masz do tego dryg. Nasze rodowe umiejętności przechodzą na potomstwo. Marzył mi się choć jeden ul zupełnie hobbystycznie. Co roku patrzyłam jak brak jest owadów, żeby wszystko było na czas zapylone. Już pierwszego dnia zaczęły oblatywać łąkę, której specjalnie nie kosiliśmy drugi raz. U nas mają raj , bo staramy się utrzymywać wiele miejsc zgodnie z naturą bez większej ingerencji, a to ugorek jakiś z ziołami, a to dzika łąka, itp. Sami dopiero się uczymy, ale chętnie całą wiedzą się podzielimy. Protoplasta naszego Siedliska, pradziadek Antoni miał tu onegdaj małą pasiekę:))
UsuńJestem zmęczona i jeśli komentarz poszedł gdzieś indziej to z góry przepraszam. Miało być tutaj.
OdpowiedzUsuńŚliczne zbiory :))) Sama swego czasu próbowałam hodować w ogrodzie ale mi nie wyszło. Może kiedyś...
:) Pozdrawiam
Jak już człowiek czegoś spróbuje to potem okazuje się, że to nie jest takie trudne :))
UsuńUle to rzecz cudowna! U mnie tylko murarki i pszczoły od sąsiada zapylają kwiecie. Gratuluję takiej cudnej Rodziny, syn spełnił mamy marzenie...Jakie to ważne!
OdpowiedzUsuńO lawendzie można pisać i pisać. Ja też hoduję tę piękną roślinę, mam około 60 sadzonek. W tym roku nie ściełam kwiatów, zaschły i wygląda to fatalnie.
No to masz pokaźną uprawę już, ja też na czas wszystkiej nie ścięłam taka byłam nią oczarowana :))
UsuńLawenda od jakiegoś czasu zadomowiła się i w moim ogródku, cudownie pachnie i myślę, ze fajnie wyglada. U Ciebie widzę bujnie wyrosła, gratuluje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjestem nią oczarowana :))
UsuńWspaniale! Wspaniałe ule i wszystko, lawenda, uwielbiam, czuję, że nie mogłabyś się ruszyć z Twojego ogrodu... ściskam
OdpowiedzUsuńDobrze czujesz Małgosiu ;):)
UsuńUle to świetna sprawa:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńOjojoj przecudnie. Aż czuje zapach lawendy. Kocham ją miłościa wielką. troszke zazdroszcze rodzinnego siedliska. Moje niespełnione marzenie. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŻyczę, Tobie Haniu żeby się spełniło i to marzenie :))
UsuńBędziesz miała własny miód, super! Ta różowa lawenda śliczna jest, rozejrzę się za nią wiosną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
oj tak własny miodek :))
UsuńBeautiful lavender! I have never succeed on growing that plant.
OdpowiedzUsuńI am also delighted her :)
UsuńRodowe siedlisko jak pięknie to ujęłaś , taka rodzina to skarb. Gratuluję pszczółek . U mnie niektóre krzaczki lawendy jeszcze kwitną. Pozdrawiam cieplutko !!
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
UsuńZ dużą przyjemnością przeczytałam ten wpis... taki jeszcze bardzo letni, choć już za progiem jesieni...
OdpowiedzUsuńCudnie zatrzymujesz chwile... a ja gratuluję pszczół... serdeczności!
Miło m, że sprawiłam przyjemność :))
UsuńWitaj Moniko,
OdpowiedzUsuńpięknie u Ciebie...lawendowo i artystycznie,
ładnie zamknęłaś kwiatki otulając je gałązkami i dekorując wstążeczkami,
fajny patent :) Rodziny pszczele to wspaniała sprawa,
od nich zależy nasze BYĆ tutaj.....
U mnie Tata też miał pszczoły, ale do tej pory,
nikt tym się nie zajmuje....bo ja nie mam odwagi :(
Bardzo mi się u Ciebie podoba.....
Piękne życie w zgodzie z NATURĄ,
Lawenda u Ciebie urosła wspaniale, także pomyślę
o takich odmianach, dziękuję za inspiracje,
pozdrawiam serdecznie :)
I can almost feel the lovely scent of Lavender:) Beautiful captures. I love your header to - shining like the sun.
OdpowiedzUsuńHave a nice week.
Jannicke
Wspaniale! Bardzo się cieszę z Twoich pszczółek. Lawendy troszeczkę zazdroszczę, ale tak pozytywnie. Już to chyba u Ciebie pisałam, że moim marzeniem jest mieć podobną kolekcję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tych pszczółek...
OdpowiedzUsuńu mnie tez rośnie lawenda, ale jakaś marna w tym roku, słabo kwitła. Pozdrawiam serdecznie :)
Może i ja się skuszę na taką różową lawendę. Mam sporo lawendy w ogrodzie ale tylko w tradycyjnym kolorze.
OdpowiedzUsuńGratuluję pszczółek, na efekty nie trzeba będzie długo czekać.
Pozdrawiam Cię Moniczko bardzo ciepło.
Moniko zdrowych i spokojnych Świąt,
OdpowiedzUsuńwspaniałego nadchodzącego 2016 roku,
dla Ciebie i Twoich bliskich........
pozdrawiam serdecznie,
Irena