Już kiedyś pisałam, że przyroda nauczyła mnie pokory i tego, że nic nie jest pewne na 100 %. Wiosenne wichury szalejące tu po pustych przestrzeniach, tym razem nas nie oszczędziły i zerwały część dachu i powaliły szczyt budynku gospodarczego z cegły, który uparłam się odbudowywać. Mieliśmy się brać już w tym roku za remont i odbudowę tego budynku, teraz nie ma odwrotu, jest konieczność. Tak to jest, że ledwie skończymy jedno, zaraz jest potrzeba robienia czegoś innego. Ot, uroda starych siedlisk.
Z ogrodem jest tak samo z racji przestrzeni do zagospodarowania. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się nad nim zapanować :). Tymczasem cieszę się z nadchodzącej wiosny i tą radością, i obrazkami jej piękna dzielę się z Wami. Wszystko rozwija się swoim tempem i nabiera rozpędu, bu cieszyć nas każdego dnia bardziej.
Wszędobylskie, obłędnie pachnące fiołki. Pamiętam pierwszą wiosnę tutaj i ten niesamowity zapach tysięcy fioków rozsianych w każdym zakątku ogrodu.
Wysiane jesienią ostróżki.
Śliwa japońska ma w tym roku mnóstwo pąków.
Dereń jadalna w pełnym rozkwicie.
Ruszają jabłonie.
Rośnie następne pokolenie ogrodników :) Moja wnusia robi ze mną wiosenny przegląd krzewów.
Po wyczerpującej pracy zachwyt nad zielenią trawy.
Otrzymałam też, jak co roku przesyłkę od mojej Mamy. Znowu będę mogła przetestować, coś nowego w swoim warzywniku, co mnie niezwykle cieszy :))
Wiosna u Ciebie na całego :) U mnie też się rozkręca coraz bardziej. Strasznie jestem ciekawa jak Wasz domek wygląda - może uchylisz rąbka tajemnicy?
OdpowiedzUsuńHistoria trochę jak moja, tylko za nami już 7 lat. Bywają ciężkie chwile ale niczego nie żałuję, czuję że jestem u siebie. Współczuję Ci Moniko tych zniszczeń. Przyroda pięknie się budzi do życia, kocham ten czas. Z dnia na dzień będzie coraz piękniej i ta świadomość daje energię do dalszej pracy. Masz śliczną wnusię! Pozdrawiam wiosennie i życzę Ci słonecznego weekendu.
OdpowiedzUsuńThe new life is began. Everything is growing. All look so beautiful and fresh
OdpowiedzUsuńU nas na Mazowszu wiosna jeszcze nie tak widoczna, w moim ogrodzie ledwo krokusy wyszły a fiołki i tulipany wystawiły jedynie listki. Parę pąków ma bez i wierzby. Ot i wszystko! ale słońce i ciepło powoli działa na roślinki. W w weekend grabie i łopatki w dłoń. Porządków ciąg dalszy, czas na warzywnik :) pozdrawiam serdecznie Ewa
OdpowiedzUsuńDużo słoneczka i samych radosnych dni oraz wiele pięknych kwiatów w ogrodzie życzę.Czasami jest trudno ale dasz radę i z roku na rok będzie lepiej.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, nie zerwanego dachu ale tego że odważyłaś się podjąć taką decyzję. Marzę o domu na wsi, małym i nie wypasionym, ciepłym i swoim, takim z klimatem i grodem. A co do tych wypadków to życzę siły na naprawy i żeby się już nie powtórzyło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWnusia, tez polubi ogrod i bedzie psajonatka;)
OdpowiedzUsuńCholibka, te wichury.. Wspoczuje. Jest to jedna z rzeczy , ktorych nie znosze, silny wiatr, budzi we mnie duzy niepokoj..
Pieknie potrafisz sie cieszyc, z tych pakow, tulipankow wschodzacych.
Goraco pozdrawiam.
Wiosna, wiosna, u mnie fiołki nie chcą rosnąć i się rozrastać, śliczne masz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Tak, jaka piękna wiosna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
m.
Rozumiem doskonale te remonty , mieszkamy czternasty rok a jeszcze nie mam warzywnika bo czasu brak , tez nie żałujemy że się przeprowadziliśmy. Najważniejsze że wiosna się zaczęła. Buziaki.
OdpowiedzUsuńKiedys nie wyobrazalam sobie, ze jest cos piekniejszego od miasta noca. Wciaz uwielbiam blysk swiatel ulicznych, domow i sklepow, ale obcowanie z natura jest tak potrzebne do zycia jak powietrze. A ogrodnik to juz szczesciaz nieziemski! Bo jak z nasionka potrafi wyhodowac swiezutkie pomidorki lub cukinie to az dech zapiera! Powodzenia z eksperymentowaniem!
OdpowiedzUsuńNasza wyprowadzka na wieś miała miejsce 6 lat temu, cieszymy się do dziś. Własny ogród daje niezapomniane chwile, nastroje, przyjemności. Stał się pasją, oczkiem w głowie. I zgadza się, zawsze jest coś do zrobienia. U nas też wieje ostro, ale dopóki jest prąd, to mamy łączność, jak go zabraknie - cóż, przy świecach też bywa miło :)
OdpowiedzUsuń