poniedziałek, 11 lutego 2013

W poszukiwaniu czegoś zielonego

Nie marzyłam nawet o wytropieniu wiosny, aura jaka jest, każdy widzi. Pomyślałam, może jednak jakaś trawka, pączek albo coś...


Jakoś mi się wyjątkowo zima dłuży w tym roku. Był moment, że już powiało wiosną, a może tylko tak mi się zadawało. Tymczasem śniegu dopadało. Poszłam sprawdzić, czy wystaje coś zielonego   spod białego puchu. Cokolwiek. 
Na końcu ogrodu rośnie leszczyna, po niej zawsze można poznać, co z tą wiosną?


Ech, nie powiem żeby "złoto błysnęło na leszczynach", 
jak w słowach piosenki, bo nie błysnęło.


W poszukiwaniach zielonego towarzyszyły mi dzielnie  psy.
Wreszcie i one się zniechęciły.


Aż tu zielone w śniegu, coś jednak jest.


Tylko tyle i aż tyle.  Byleby do wiosny Kochani ...





2 komentarze:

  1. Witaj Moniko ! dziękuję za odwiedziny.
    Zima choć piękna .już troszkę mi się znudziła,tęsknię za wiosną.

    Psiaki masz urocze !

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja tęsknota za wiosną też jest wielka. Ale jest dobrze, coś tam dziś dojrzałam w ogrodzie zielonego.Wczesne tulipany.Tyle, że widziałam je z nosem przy ziemi:)Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń