czwartek, 25 kwietnia 2024

Sad przekwitł w kwietniu.

     Wybuchowa wiosna przemknęła, jak wszystko teraz, dosłownie przemknęła... Po kwiatach w sadzie nie ma śladu. Nawet płatki rozwiał wiatr.


Drzewa owocowe kwitły niemal jednocześnie, przez co nie można było się nacieszyć ich pięknem. Nie ukrywam, że ten czas jest największą przyjemnością dla oczu na wiosnę. Targane wiatrem i zimnem, a nawet mrozem, aż serce ściskało, bo nie sposób okryć każdego drzewa w sadzie.




Wszystko zakwitło na "pstryk" truskawki i poziomki też.


Wiecie, że nie tylko owoce poziomki są cenne ale również liście. 
Zielone listki działają moczopędnie i bakteriobójczo. Oczyszczają krew, regulują przemianę materii. Zaopatrują organizm w witaminy. Można je zbierać cały sezon.
Warto zaopatrzyć się w ten skarb, ja suszę liście i fermentuję. 
Można stosować je jako napary i wywary. Zewnętrznie do okładów, płukania gardła, przemywania oczu.


Moje poziomki to odmian leśna, przyniesiona niegdyś w ilości 9 sztuk z leśnej drogi. Co roku cieszą szalenie, a smakują najlepiej.



Tym wpisem witam się z Wami po długiej przerwie i nie obiecuję, że będę tu często, bo nic nie jest już takie oczywiste na tym świecie, jak się nam zdaje... Niemniej miło mi będzie wiedzieć, że jeszcze tu zaglądacie. 
Ciepła życzę tej wiosny wszystkim. Monika