Właśnie tak czuję się każdego dnia, jakbym ustawiała się w bloku startowym gotowa do biegu ...i falstart... Wiosna bardzo się ociąga, brak słońca, przymrozki nocą i poranki ze szronem, a nawet śnieg się zdarza. Kto tak miesza w tym marcowym garncu?
Coś tam niby wygląda nieśmiało z ziemi, niezdecydowanie i niespiesznie. Co prawda zwiastująca wiosnę leszczyna już przekwitła, udało mi się na szczęście przyłapać ją obwieszoną żółtymi girlandami i to na razie tylko tyle z wiosny.
Dzielę się więc z Wami moim pospolitym krzewem w czasie pełnego rozkwitu.
Tu w zachodzącym słońcu.
Oprócz właściwości leczniczych leszczyna ma inne ciekawe zastosowanie.
Krzew ten u Słowian uważany był za opiekuńczy, pełniący rolę ochronną przed chorobami, symbol szczęścia i mądrości.
W wierzeniach ludowych chroniła przed duchami i wężami. Grodzono obejścia leszczynowym płotkiem, a zwierzęta wyganiano na pastwiska za pomocą leszczynowych witek, które miały je chronić przed chorobami. U mnie zastałam ją także wplecioną w żywopłot z głogów okalający siedlisko.
Gałązki leszczyny używane były jako różdżki w radiestezji , nie tylko do wykrywania żył wodnych, a także do wyszukiwania minerałów i metali.
Pyłek leszczynowy uważany jest za uzdrawiający dla pszczół. Z rocznych i dwuletnich gałązek wyplata się przedmioty koszykarskie. Węgiel z drewna leszczyny jest świetny do rysowania.
Odwar z kory i liści stosowany do płukania poprawia wzrost włosów i nadaje im połysk sprawiając, że są puszyste.
Tu leszczyna w mojej ulubionej książce, z której czerpałam pierwszą wiedzę przyrodniczą na temat roślin dziko rosnących już w dziecięctwie :) Mam do niej wielki sentyment.
To w niej suszyłam pierwsze kwiatowe płatki i listki.
Na gołych gałązkach dereni pękają pączki, co roku więcej i więcej...
U nas wiosna jeszcze przyczajona, jak te pączki na dereni. Życzę wszystkim moim Gościom miłego, pogodnego i wiosennego tygodnia :)) Monika